Site Overlay

Koronawirus w EPU

Z perspektywy trudności finansowych firm, czy zaleceń dla osób najbardziej narażonych, całkowicie słuszny jest apel adwokatury o wprowadzenie ograniczeń w postępowaniach sądowych.

Najbardziej – z perspektywy kolizji interesów stron i ich pełnomocników – mogą zaszkodzic przepisy o fikcji doręczenia, stosowane w EPU.

Samo EPU, po nowelizacji ma charakter upominawczy, co do zasady wystarczy sprzeciw. Warunkiem jednak jest odebranie pozwu i sporządzenie sprzeciwu, którego skuteczne wniesienie jest ograniczone terminem. To jedyne postępowanie, w którym wyłączone jest doręczenie komornicze.

Drugą kwestią, abstrahując od zastrzeżeń odnoszących się do jurysdykcji dla EPU, jest ograniczenie do roszczeń pieniężnych. O ile zatem wierzyciel, np. z najmu, dość szybko uzyska nakaz, o tyle najemca w zasadzie nie ma możliwości uzyskania tak samo szybkiego rozpoznania sprawy w postępowaniu zwykłym, opartej o rebus sic stantibus.

Już dzisiaj wiadomym jest, że statystyczne rozpoznanie sprawy w półzautomatyzowanym EPU zajmuje około 2 minuty. Rola przedsądowego wezwania do zapłaty i jego odpowiedzi jest marginalna.
Czy EPU w dobie koronawirusa i jego skutków, da gwarancję obrony praw podmiotom najsłabszym? Jeśli sędziowie i referendarze przeczytają pozwy i zgłębią motywy braku zapłaty, czy braku odbioru nakazu, przez pryzmat stanu zagrożenia epidemicznego i jego skutków, to może tak.

W przeciwnym wypadku, w obrocie znajdzie się całkiem spora ilość nakazów, z kosztami sądowymi i KZP, skierowanym przeciwko tym, którzy i tak są najbardziej poszkodowani, albo zwyczajnie wybrali bezpieczeństwo zdrowotne ponad procedury sądowe.

To poważny problem, szczególnie, że pomoc prawna nie jest aktualnie dostosowana do stuprocentowej pracy zdalnej. Za to EPU I egzekucja możliwe są do inicjowania online. To prowadzi do konieczności rozważenia, aby sprawy w EPU wymagały większego nakładu pracy orzeczników, i nieco zdrowego rozsądku. Wnikliwego badania, niejako na wyrost, ale z poszanowaniem prawa do sprawiedliwego procesu, zarówno istoty roszczenia jak i sytuacji pozwanego, w tym jego rzeczywistych możliwości podjęcia obrony swoich praw.

Już dzisiaj słychać głosy o trudnościach w odbiorze korespondencji, są zalecenia kierowania pracowników do pracy zdalnej,  ogłoszono ograniczenia godzin pracy Poczty, dostęp do pomocy prawnej jest również ograniczony. Ktoś musi być w biurze żeby odebrać pocztę, ktoś musi udzielić pomocy, ale jeśli ma małe dziecko, przedszkole czy szkołę ma zamknięte, to kogo skierować do wykonywania takiego obowiązku? Osoby starsze, przewlekle chore, z małymi dziećmi, nawet jeśli odbiorą pozew, będą musiały wybrać między wyjściem z domu, działaniem bez pomocy profesjonalnej, a skutkami braku sprzeciwu?

Jak wybrnąć z przyjęcia fikcji doręczenia? W świetle notoryjności problemów, niezawinionych przez strony, jeśli istnieje ryzyko braku odbioru korespondencji z uwagi na stan zagrożenia epidemicznego, z pewnością lepiej stwierdzić brak podstaw do wydania nakazu, niż dopuścić do masowego pokrzywdzenia pozwanych lub stawiania im i ich pełnomocnikom wymogów sprzecznych z zaleceniami w związku z pandemią.

Z uwagi na odszkodowania za przewlekłość, w wysokości 2.000 zł, rzeczywiście zawieszenie postępowań może skomplikować całą sytuację. Możliwość uniknięcia takiego drenażu finansowego, oznacza albo powinność umorzeń albo ustawową regulację o wyłączeniu odpowiedzialności SP za opóźnienie w rozpoznaniu spraw z powodu tak rozumianej siły wyższej.

Sytuacja jest niewątpliwie ekstraordynaryjna. Punkty NPP,  czy kancelarie fachowych pełnomocników, nie działają wg zwykłych zasad. Zostaje jeszcze kierowanie spraw do mediacji (oddalające w czasie rozpoznawanie spraw, z uwagi na konieczność uzgodnienia terminów mediacyjnych) albo przypisanie istotniejszego znaczenia złożeniu przez powoda odpowiedzi na wezwanie do zapłaty – aby w braku przedsądowego stanowiska pozwanego, odmawiać wydania nakazu. Ten ostatni element wymagałby przyjęcia wykładni in favorem przedsądowych prób rozstrzygnięcia sprawy, i ujawniania motywów ich ewentualnego niepowodzenia.

Cóż. Wierzyciele są w trudnej sytuacji. Ale ryzyka związane z potencjalnym naruszeniem praw dłużników, istnieją. Należy pamiętać, że wierzycielom zinstytucjonalizownaym wniesienie pozwu zajmuje niewiele czasu i odbywa się online. Dłużników natomiast nie można traktować jako specyficzną grupę, która mimo wszystkich trudności i obostrzeń miałaby nadal czynną powinność pilnowania odbioru poczty czy przestrzegania terminu wniesienia sprzeciwu, bez realnego dostępu do pomocy prawnej.

Finalnie? Dotychczas nieczęsto stosowana rebus sic stantibus wydaje się stworzona do obecnej sytuacji. Powinna postawić pod znakiem zapytania wiele roszczeń powodów. Wyważenie sytuacji stron nie będzie zadaniem łatwym, ale obiektywnie – zwyczajnie niezbędnym w praktyce. Chyba, że jesteśmy gotowi na falę upadłości, zachorowań na depresję czy niezliczonej ilości zbiórek społecznych. Czyli specyficznej odpowiedzialności za dłużników i za wierzycieli, nierzadko też i ich pełnomocników. Ci ostatni wszak, mimo ich ewidentnej roli we wspieraniu prawidłowej pracy wymiaru sprawiedliwości, nie powinni być zobligowani do narażania siebie czy swoich bliskich, aby sprostać obowiązkom czy terminom sądowym.

Cóż. Postępowania sądowe to zawsze ocena po czasie. Tym razem rzeczywiście warto od razu dostrzec, że problem dotyka praktycznie wszystkich.

Jeśli podobał Ci się tekst i chcesz go udostępnić, lub jego treść Cię zainspirowała, pamiętaj o zasadach cytowania. Jeśli nie chcesz ich stosować, uprzejmie informujemy, że dalsze wykorzystanie lub kopiowanie opublikowanego materiału, jest zabronione. CODR.PL(c)